Co oznacza, że znaleźliśmy się w stresujących okolicznościach? Przede wszystkim dla każdego coś innego, więc przykłady tychże okoliczności moglibyśmy mnożyć w nieskończoność. Stres odczuwamy między innymi w takich sytuacjach, które stanowią dla nas wyzwanie, a więc nie mamy pewności czy sobie z nimi poradzimy czy nie, a im większa obawa, że jednak sobie nie poradzimy tym silniej odczuwamy stres. Oczywiście to nie jest jedyna definicja stresu, ale taka, która pasuje do opisywanej tu przeze mnie w pigułce metody.
Przykład: Stresującą sytuacją może być dla kogoś telefon od znajomego z prośbą o zrobienie czegoś co wyjątkowo nam „nie leży”. Jeżeli rodzice nie wpajali nam od dziecka, że trzeba być zawsze grzecznym i posłusznym, że nie wypada odmawiać, ale pozwolili się kumplować z asertywnością i chronić swojego szeroko pojętego interesu to pewnie nie będziemy mieli problemu z tym, żeby odmówić i nie poczuć się z tego powodu koszmarnie. Niestety wiele osób ma z tym problem i nie dość, że takie sytuacje wyzwalają w nich silny stres to jeszcze prowadzą do tego, że postępują wbrew sobie, czyli osłabiają i tak już nadwątloną pewność siebie.
Właśnie tak, dość często jawi nam się stresująca sytuacja – jako konfrontacja tu i teraz z tak zwanym stresorem, przed którą nie ma ucieczki, konfrontacja z szefem, byłą żoną/mężem, niezadowolonym klientem, roszczeniowym pracownikiem. Poprzez środki zaradcze rozumiemy wtedy metody, które można zastosować natychmiast, a które pozwolą nam rozładować napięcie.
Zawsze powtarzam, że radzenie sobie ze stresem w trudnych sytuacjach powinno zaczynać się dużo dużo wcześniej, bo wymaga od nas systematycznej i wytrwałej pracy, która sprawi, że uodpornimy się na trudności. Nasz wachlarz możliwości wtedy, kiedy coś trudnego dzieje się „tu i teraz” ma naprawdę małą rozpiętość.
Z mojego punktu widzenia jedyne co możemy zrobić to zastosować technikę, o której w swojej książce “Wewnętrzna gra: stres” mówi Timothy Gallwey.
Technika STOP, bo o niej mowa, polega na tym, że kiedy znajdziemy się w wymagających okolicznościach, nie brniemy ślepo w wir pędzących emocji, ale wyłączamy się na chwilę i przyglądamy zaistniałej sytuacji. Jednym z warunków asertywnej postawy jest dawanie sobie czasu na to, żeby zareagować czy po prostu odpowiedzieć na trudną sytuację. Musimy pamiętać o naszym prawie do powiedzenia „daj mi teraz chwilę do namysłu”, „nie podejmę w tym momencie decyzji, wróćmy do tematu jutro”. Takie wyłączenie się nawet na chwilę z sytuacji stresującej możemy analogicznie porównać do wysiadki z pędzącego w niewiadomym kierunku pojazdu, który z dużym prawdopodobieństwem się roztrzaska.
Dzięki metodzie STOP patrzymy na całą sytuację niejako „ z boku”, a to pozwala ochłonąć, dać sobie prawo do poszukania rozwiązania w spokoju, przygotowania odpowiedzi, a nie działania pochopnie.
To takie proste i intuicyjne, ale okazuje się, że wiele osób ma z tym ogromny problem.
Co nam daje technika STOP:
- pozwala uniknąć pośpiechu i presji, które nie są dobrymi doradcami w podejmowaniu decyzji
- pozwala odzyskać kontrolę nad sytuacją
- pomaga nabrać dystansu i pewności siebie
Niestety z doraźnym radzeniem sobie ze stresem jest trochę jak z braniem leków przeciwbólowych. Działają na chwilę, ale nie usuwają przyczyny problemu, więc kiedy następnym razem ponownie znajdziemy się w podobnej sytuacji – stres wróci. Oczywiście zawsze możemy zastosować technikę STOP, ale zdecydowanie korzystniej byłoby nauczyć się tak reagować na wymagające zdarzenia, żeby nie odczytywać ich jako zagrażających, a co za tym idzie wywołujących silną reakcję stresową.